"Nie chcę już żyć". Jak reagować, gdy słyszymy te słowa od nastolatka? Michalina Mruczyk. Drabina do dorosłości | "O rany, chciałbym mieć takie zmartwienia". Nie ma nic gorszego niż Książka "Jest OK. To dlaczego nie chcę żyć" autorstwa Małgorzaty Serafin i Marka Sekielskiego to ważna i cenna publikacja, która skupia się na problemie depresji. Autorzy przeprowadzili kilka rozmów z osobami z różnym statusem społecznym, które dotknięte są tą chorobą. Like all feelings, these ones will pass. There are steps you can take right now to stop yourself from acting on your suicidal thoughts. Everyone is different, so it's about finding what works best for you. These are some practical tips that other people have found helpful when they've felt suicidal. Get safe right now add. Distract yourself add. Z wysyłką od 43,10 zł. Dostępny. Jest OK To dlaczego nie chcę żyć? (E-book) - Opis i dane produktu. Bohaterowie tej książki są wspaniałymi wrażliwymi ludźmi, którzy po latach zmagania się ze sobą doszli do ściany. Stanęli nad przepaścią. "Jestem gejem, nie chcę już więcej kłamać. Dużo czasu spędziłem na kłamstwie i ukrywaniu mojej seksualności. Długo myślałem jak o tym powiedzieć i kiedy to zrobić" - ogłosił You can use our Beyond Now suicide safety planning app on your mobile or online. A personalised safety plan helps you cope by: recognising your warning signs. making your surroundings safe. reminding you of reasons to live. finding things that can make you feel strong. connecting with people and places. talking to family and friends. 73ZkVr. Polish Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese English Synonyms Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese Ukrainian These examples may contain rude words based on your search. These examples may contain colloquial words based on your search. didn't want to live anymore Krzyczała, że nie chce już żyć. Nikt jednak nie chce już żyć tak jak dotychczas. Mówiła, że nie chce już żyć, ale robiła to tak często. Ramon mówi, że nie chce już żyć, a ja się zastanawiam czy to możliwe, że Ramon prosi społeczeństwo, nas wszystkich, o zwrócenie na siebie uwagi. Ramon says he doesn't want to live anymore, but I wonder isn't it possible that Ramon is asking of society, of all of us, some kind of attention No results found for this meaning. Results: 6. Exact: 6. Elapsed time: 59 ms. Witam. W 2009 roku we wrześniu po grupie jelitowej i wymiotach strasznie bolało mnie w głowie. Wkrecilam sobie wtedy, że coś mi się z głową stało. Dostałam zawrotów głowy, źle widziałam,mdłości itd. skończyło się lataniem po lekarzach , wkręcaniem sobie raka. Rezonans itd wszystko dobrze. Dostałam tak silnych lęków cały czas, że nie byłam wstanie nic robić, nawet oglądać TV. Niczym nie umiałam się zająć. Nie mogłam komplete spać ani w nocy ani w do psychiatry. Po 10 min w gabinecie dostałam lek escitil. Po 3 tabletkach chodziłam po ścianach . I biegałam na około stołu bo nie mogłam usiedzieć a lęki i wszystko się nasiliło. Poszłam spowrotem do lekarza a on powiedział, że to dziwne i nie możliwe i brać dalej. Tak się zawiodłam. Dostałam lęku do tego lekarza . Że nawet z koleżanką która mnie tam zawiozła, nie mogłam się spotykać bo kojarzyła mi się z lękiem przed tym lekarzem. Czytałam dużo, wasze forum mnie uspakajało mnie , pocieszenia mamy i męża że to nerwica też ale na chwile. Czytałam dużo o psychoterapiach więc się na nią wybrałam. Niestety czułam się źle w otoczeniu tej psychoterapeutki, a po każdym wyjściu czułam się gorzej. Na każdy spotkaniu naciskała na psychiatrę i leki żeby brać. A ja po tej sytuacji tak bardzo bałam się leków i lekarzy. Zrezygnowałam z niej. Niestety nadal tak cierpiałam. Jedynie tabletki ziołowe i dziurawiec, melatonina pozwoliły mi już spać. Reszta nadal była, lęki ciągle , zamartwianie , obcość w domu, droga , członkowie rodziny. Poszłam więc do innej psychiatry. Bardzo fajna , najpierw dała na badania i psychoterapię na NFZ. Pani psychoterapeutka stwierdziła że nie wiadomo czy jest wogole dla mnie leczenia. To co mi jest !? Pomyślałam..nadal się męczyłam i zaczęły się nieszczęsne teleporady. Przez tel powiedziałam lekarce na następnej wizycie co i jak i dała mi zoloft. Po 4 dniach brania dostałam myśli, Że nie wytrzymam i zaraz sobie cos zrobię. Do lekarza się nie dostalam. Bo poszła na jakiś urlop i będzie za 30dni. Koszmar. Znowu rzuciłam leki. Zawzięłam się w sobie, zioła i nowa psychoterapeutka prywatnie. Super kobieta. Od 1 spotkania mialam nadzieję na wyjście z tego bagna. I tak chodziła od czerwca. W wakacje nad morzem leżałam na plaży , mąż w wodzie z dziećmi, a ja leżąc na piasku z myślami " nie dam rady , nie chce żyć" i że mam depresję. Miałam w ten dzień psychoterapię online. Psychoterapeutka powiedziała że nie mam żadnej depresji itd. Jak ręką odjął. Myśli odeszły i czułam się w 50% lepiej. Wróciłam. Jeszcze nadal były lęki ale dawałam rady z dziećmi siąść do zadań online które wtedy jeszcze były tylko wysyłane. Zajmowało mi to głowę. Myśli typu ' nie chce żyć, nie dam rady , jaki sens ma życie, znowu to samo, jaki sens ma że wyjdę z domu " powoli mijały. Mówiłam psychoterapeutce, że one chyba były lękowe bo lęki się zmniejszają i one też odchodzą.. poszłam w październiku do pracy. Niestety praca super ale szef jakiś nie normalny więc zwolnilam się w lutym za namową męża. Bo stresy nie były mi potrzebne dodatkowe. Było coraz lepiej. Od wiosny tego roku rewelacja. Czyli po roku terapi było super i już myślałam czy nie zmniejszyć częstotliwość terapi. Czułam się zdrowa. Nagle we wrześniu tego roku. Dostałam wzdęć silnych, później zaparć itd. poszłam do lekarza i pierw mnie leczyli potem już któraś lekarka stwierdziła, że może kolonoskopię i już obserwowałam swój organizm. Wkrecilam sobie raka jelit. Mój lekarz dał mi antybiotyki na jelita. Po nich nagle zaczęło mi się robić w kółko słabo. Pojechałam do szpitala niestety mnie nie przyjęto. Wezwałam karetkę stwierdzili że nic nie widzą. A wracałam z mężem z innej miejscowości. Mówię jedz do nas na szpital bo ciągle mi słabo. I czuję że mdleje. I że umrę. Zresztą w całej chorobie jelit też lęk, że umrę. Pojechaliśmy. Pół dnia w szpitalu. Badania krwi nic nie wykazały i odprawiono mnie do domu a nadal robiło mi się słabo. Poszła. Do lekarza rodzinnego i stwierdził, że ten antybiotyk nie mógł tego zrobić, ale w ulotce to było. Że to nerwica. Uspokoilam się. Ale nagle zaczęły pojawiać się lęki. Znowu nie mogę ugotować , posprzątać, na niczym się skupić , załatwić żadnych spraw, i znowu lęk, że to depresja. Znowu pojawiają się nagle myśli, że nie chce żyć i wtedy silny lęk. Aż mnie trzęsie. Rano się zmuszam, żeby wstać, wyprawić dzieci do szkoły. Trzęsę się z lęków. Gotuję na siłę. Prawie nic nie sprzątam bo ciągle mam lęk i nie wiem przed czym. Czasami wybudzam się w nocy ale zasypiam. Czasem mam koszmary, które trzymają mnie cały dzień. Doszła znowu te uczucie obcości..znowu żyje lękiem, że mam depresje. Na terapię nadal chodzę od tego roku. Po terapiach nie jest lepiej jak kiedyś. Nie wiem czy trzeba czasu bo zaczęło się na nowo. Ale najbardziej przerażają mnie myśli, że patrze za okno i myśl i jaki to ma sens, po co wszystko. Idę gdzieś to myśl , że jaki to ma sens. Pójdę wrócę i zaś to samo. Nie umiem siedziec sama w domu. Uciekam do babci jak maz w pracy a dzieci w szkole. Boje się być sama z tymi lękami i myślami w domu. Dziś w nocy o 3 obudziłam się z myślą po co ci życie, nie chcesz żyć. I dostałam tak silnych leków i płaczu,że mąż mnie przytulał..mówię mu czemu te myśli. Skąd ta choroba, boje się jej, nie chce jej. Chce znowu cieszyć się życiem..i ciągle boje się że to myśli samobójcze i że coś sobie zrobię Reading 3 minViews 2k. Ostatnio w nocy zadzwonił do mnie mój przyjaciel Jerzy i zaprosił mnie do baru. Chciał ze mną pilnie porozmawiać. – Ja po prostu nie jestem w stanie już z nią żyć. Ona jest taka głupia, oddaliła się ode mnie. Gdybyśmy nie mieli razem dziecka pewnie już dawno byśmy się rozwiedli. To właśnie przez nią nie skończyłem wymarzonych studiów a rodzice odcięli mnie od pieniędzy i wyrzucili z domy. Nawet moich najlepszych przyjaciół straciłem z jej powodu! Poświęciłem jej najlepsze lata mojego życia. Mogłem studiować i świetnie się bawić razem z Tobą! – żalił mi się Jerzy gdy wspólnie zasiedliśmy przy piwie Byłem bardzo zszokowany jego słowami. Zapomniałem nawet o piwie, które wciąż stało przede mną nieruszone. Przez około pięć minut myślałem nad tym co mi powiedział i nad tym jak na to zareagować. – Cóż, zacznijmy od tego, że zaszła w ciążę nie tylko ze swojej winy ale i przez Ciebie. – zacząłem – Nie słyszałeś nigdy o prezerwatywach? – Nie skończyłeś studiów, to prawda, ale miałeś w życiu szczęście. – kontynuowałem – Teraz masz dobrą pracę, którą lubisz. Inni mogą tylko pomarzyć o pensji jaką Ty dostajesz. Mówisz też, że twoi rodzice cię wyrzucili. Ale wreszcie udało Ci się zbudować wspaniały dom i to już w ciągu trzech lat. Spójrz na ludzi z którymi studiowałeś. Połowa Twoich najlepszych przyjaciół nie pracuje teraz, a są tacy, którzy popadli nawet w alkoholizm. Gdyby nie twoja żona, nie miałbyś nic. Przez te wszystkie lata była z Tobą. Zawsze ci pomagała i wspierała w każdym wyzwaniu, którego się podejmowałeś. Pomyśl chwilę o moich słowach, szczególnie zanim cokolwiek zrobisz by rozwiązać tę sytuację. Jerzy milczał, patrząc tylko pustym wzrokiem. Skończyliśmy piwo i pożegnaliśmy się. Następnego dnia zadzwonił do mnie i powiedział, że kupił żonie piękny, złoty pierścionek i duży bukiet kwiatów. Dał jej ten zestaw i poprosił o przebaczenie. Warto pamiętać, że wszystko, co dzieje się z nami w życiu, jest naszym wyborem. Nie podoba Ci się twój partner życiowy? Porozmawiajcie lub zakończ związek i poszukaj kogoś, z kim będziesz szczęśliwy. Nie podoba Ci się Twoja praca? Czy ktoś trzyma Cię w niej na siłę? Odejdź z niej i poszukaj nowej, która będzie dawała Ci satysfakcję. Twoje życie i losy zależą od Ciebie i Twoich decyzji, nic innego tak naprawdę nie ma znaczenia. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:16:30 Cześć dziewczyny. postanowiłam napisać o tym co czuje i co mnie trapi . niestety nie mam komu o tym powiedzieć . Zacznę od tego ,że mam fobie społeczna która meczy mnie od kiedy pamiętam, codziennie daje mi się we znaki ,wstydzę się wszystkiego , najbardziej na świecie to bym chciała siedzieć w domu non stop sama ogladać telewizor i siedzieć na internecie, dla mnie osiagnieciem jest ze pojde sama np. do urzedu cos zalatwic badz pojsc na poczte wyslac list , wstydze sie ubrac jak chce np. rozowa bluzke 'neonowa' bo ludzie beda sie na mnie patrzeć , a bardzo tego nie lubie gdy to robia mam wrazenie ze mnie obgaduja smieja sie ze mnie ,ze jestem jakas dziwna, ze gruba ,ze brzydka,nie moge znaleźć pracy bo wstydze sie zadzwonic a co dopiero umowic sie na spotkanie,jak mam jakies propozycje pracy to chodzi o 'sponsoring',a nie tego szukam... Moja Mama nie zwraca na to uwagi ,jej zdaniem wymyślam i coś sobie wmawiam...Tata .. to inny temat .. nie jest moim prawdziwym ojcem ale traktuje swojego ojczyma jak mojego prawdziwego tate,wychowal mnie od urodzenia..jest ojcem mojego brata(jestesmy z jednej matki,tylko ojcow mamy innych) moj prawdziwy ojciec pracuje za granica ,bardzo dobrze mu sie powodzi dużo zarabia własna firma itd. ma kochającą rodzine 3 corki ,1 syn i żona, mieszkaja w rodzinnym miescie mojej matki. zostawil moja mame w ciazy gdy sie dowiedzail ze zaszla oznajmij jej ze ma zone i jedno dziecko , to bylo 19 lat temu. moja mam wtedy wyjechala do warszawy i zamieszkala u siostry i tak poznała mojego ojczyma. Mój ojczym hmm .. nawet nie wiem czy mnie kocha , ciągle priorytetem w domu jest mój brat , ktorego bardzo kocham , na mnie wyzywa sie cala rodzina a moj brat jest swiety dostaje na to co chce nic nie musi robic ,nie pomaga w obowiazkach domowych itd. rodzice zawsze pytaja go jak u niego jak w szkole , a mnie nic , jestem po prostu wyrzutkiem , możę jest to spowodowane tym ,ze mialam problemy z narkotykami i z policja ,ale to było z 4-5 lat temu ciezki okres wtedy mialam ,ale wyszlam z niego i ide dalej. tylko ,ze tak na prwde nie mam po co isc dalej nie mam pracy , ucze sie w liceum zaocznie chyba najgorsza szkola jaka moze byc w warszawie,nie mam przyjaciol, mam chlopaka z ktorym jestem 4 lata ,ale on tez uwaza ,ze sobie cos wmawiam ,ze wyjde z tego ,ze nie jest tak zle bo jakoś żyje... nie wiem już co robić , jedyne myśli jakie są wokół mnie to skończyć ze sobą .. gdybym nie miała swojego chłopaka gdy nie on gdyby nie jego miłość i to w jak we mnie wierzy , nie było by mnie tutaj , tylko dla niego żyje ... do niczego sie nie nadaje... musialam do wyżucic z sibie , w sumie nie wiem czy lepiej mi się zrobiło , pójdę zapalić papierosa albo walne się głową o ścianę ... cieszcie się z tego co macie, bo teraz to ja bym była szczęśliwa gdybym miała chociaż tą głupią pracę. Pozdrawiam Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:18:07 Nie załamuj się, wyjdz do ludzi, uśmiechaj się i udowodnij nawet sobie, że jesteś silna i przejdziesz przez to Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:19:48 Może jakaś wizyta u psychologa (chłopak może z tobą pójść)? Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:21:57 dobrze ze masz chłopaka Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-19 18:22 przez lady-blue. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:22:34 skoro masz chłopaka, ojczyma, matkę, brata to chyba nie jest tak źle mogło być o wiele gorzej, nie jest z Tobą tak źle, jakoś musiałaś poznać swojego faceta chyba moźe poszukaj jakiejś internetowej przyjaciółki z Twojego miasta najlepiej na początek taki kontakt, a potem na źywo Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-19 18:24 przez mgirl20. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:23:24 jeśli na prawdę coś zrobisz sobie, to właśnie pokażesz że nic nie jesteś warta... Pokaż wszystkim że jesteś kimś, że idziesz do przodu pomimo wszystkich przeciwności losu. Codziennie rano wstań i uśmiechnij się do siebie w lustrze, a zobaczysz że zaraz łatwiej na duszy się zrobi! Trzymam za Ciebie Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:23:42 nie chce Cię urażać, ale niektórzy naprawdę mają gorzej niż ty i się nie załamują. masz 19 lat ? to po CI praca idź dalej się ucz. nie załamuj się. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:25:00 Mam psychozę maniakalno-depresyjną ;] mój dzień ogranicza się do leżenia w łóżku, ewentualnie wizyty u lekarza, czy terapii. Dwa lata temu musiałam rzucić wymarzone studia prawnicze. Zdarzało mi się spać z nożem pod poduszką, żeby móc się zadźgać, kiedy już spadnę na totalne dno. Wiesz, co wtedy przytrzymywało mnie przy życiu? Myśl, że umrę i zgniję w ziemi, bo dalej nic nie ma. Możliwe, że będzie jeszcze gorzej, ale nie ma sensu niczego przyspieszać. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:29:04 Głowa do góry kochana! Nie warto coś złego sobie robić.. masz ludzi którzy Cię kochają. Jeśli wiesz że coś jest nie tak, warto wybrać się np. z chłopakiem do psychologa, żeby porozmawiać i sobie przede wszystkim tym wszystkim ludziom, że jesteś silna! Że mimo tego umiesz z tym walczyć, przełam się A będzie tylko lepiej Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:29:31 Ludzie mają wiele gorzej,i fakt skozystaj z antydepresantow i terapii Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:31:55 ja nie mam pieniędzy na psychologów. wizyta kosztuje 98 zł . zacznijmy od tego ,że jeszcze nie ma jesieni , a od dawna tak mam więc mylisz się. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-09-19 18:32 przez wendys. Nie chcę już żyć. 19 wrz 2012 - 18:33:07 Cytatwendys ja nie mam pieniędzy na psychologów. wizyta kosztuje 98 zł . NFZ jest free... Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum. polskiangielskiPrzetłumaczPolski English Český Deutsch Українська عربى Български বাংলা Dansk Ελληνικά Español Suomi Français עִברִית हिंदी Hrvatski Magyar Bahasa indonesia Italiano 日本語 한국어 മലയാളം मराठी Bahasa malay Nederlands Norsk Português Română Русский Slovenský Slovenščina Српски Svenska தமிழ் తెలుగు ไทย Tagalog Turkce اردو Tiếng việt 中文 Nie chcę już tak żyćExample sentences

nie chcę już żyć