Przeprowadzony atak amerykańskich, brytyjskich i francuskich sił zbrojnych na Syrię, poprzedzony orędziem Prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, który wskazał, że akcja jest odwetem za ubiegłotygodniowy atak chemiczny na szpital w mieście Duma. Barbara Oksińska. 6 października 2022, 6:00. Podczas gdy elektrownie, ciepłownie i rzesza gospodarstw domowych walczą o każdą tonę węgla, polskie kopalnie nie tylko nie zwiększają wydobycia, ale ich produkcja z miesiąca na miesiąc systematycznie spada. W sierpniu — to ostatnie dostępne dane — spółki górnicze wydobyły Nauki płynące z obserwacji dużego złoża gazu Groningen. Z podanych wyżej ogólnych zasobów gazu w całej Holandii w ilości 3790 mld m3 wynika, że na 325 złóż małych odkrytych na lądzie i na morzu przypadało około 1000 mld m3 gazu, czyli średnio 3 mld na jedno złoże. Na razie nie wiem nic o rozkładzie zasobów w tych Odkrycie jest szacowane na 0,8-2,6 mln m sześc. ekwiwalentu ropy. "Odkrycie nowego złoża w bezpośrednim sąsiedztwie Giny Krog nie tylko pozwoli Grupie Orlen na zwiększenie produkcji gazu ziemnego, ale poprawi także wskaźniki rentowności i wydłuży okres wykorzystania aktywów Gina Krog — komentuje prezes Orlenu Daniel Obajtek. PKN Orlen informuje, że w złożu Jastrzębiec, w okolicach Biłgoraja na ziemi lubelskiej, znaleziono dodatkowe 500 mln m3 gazu ziemnego. W efekcie zasoby wydobywalne złoża wzrosły do 700 mln m3. Co ważne - państwowy gigant podejrzewa, że w złożu może być o wiele więcej gazu, co potwierdzać mają kolejne prace… Reklama. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) rozpoczęło eksploatację złoża ropy naftowej i gazu ziemnego Kamień Mały w województwie lubuskim, podała spółka. Obsługująca nUtNpm. Arabskie królestwo szacuje zasobność nowych złóż na 80 miliardów baryłek ropy. Gazu ziemnego ma być nawet 560 miliardów metrów sześciennych. Dane pochodzą z raportu dwóch amerykańskich firm, które przebadały nowo odkryte pole Khaleej Al są niebagatelne, niemal podwajają zasoby "czarnego złota" w Bahrajnie. Obecnie kraj ma je na poziomie 125 miliardów baryłek. Jeśli chodzi o gaz, to jego ilość przewyższa wielokrotnie dotychczasowe szacunki, które mówiły o 92 miliardach metrów sześciennych. Zarówno ropa jak i gaz ziemny znajdują się w złożach łupkowych - podaje BBC mały kraj znad Zatoki Perskiej może urosnąć do roli dużego gracza. Sam jednak nie da rady wydobyciu, dlatego władze liczą na wejście firm z zagranicy, które zagospodarują pole o powierzchni dwóch tysięcy kilometrów kwadratowych. Ogłosił to minister do spraw ropy na konferencji prasowej w zasoby ropy na świecie ma sąsiednia Arabia Saudyjska. Potwierdzona wielkość to 266 miliardów baryłek. Z kolei największy eksporter skroplonego gazu ziemnego - Katar - szacuje swoje zasoby tego surowca na 24 biliony metrów także: Zobacz także: Sieć tuneli w SyriiBahrajn podpisał już umowę z amerykańską firmą Halliburton. Porozumienie dotyczy wykonania w tym roku dwóch kolejnych odwiertów rozpoznawczych. W tej chwili Bahrajn wydobywa około 50 tysięcy baryłek ropy dziennie z odkrytego w 1932 roku Pola Bahrajn. Każdego dnia otrzymuje również 150 tysięcy baryłek ze złoża Abu Saafa, które dzieli z Arabią newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze to tylko czekac pomocy humanitarnej ze strony USA, oni zawsze latach 60-70 Holendrzy nagle zaczęli wydobywać sporo gazu i zamiast szczęścia - o mało przez to nie zbankrutowali ....Mnie tam zastanawia dlaczego minusy nie działają. Dziwna sprawa...Typowa ściema w krajach wydobycia są tam zależne od zadeklarowanych krajów nagle odkryło złoża podwajające zasobyPolska pod względem zasobów gazu łupkowego zajmuje czołowe miejsce w Europie i gdzie to bogactwo-"utonęło" w polityce koncesji ubiegłego z PO nie jedno takie pole naftowe wyprowadzili za granicę polski wpędzając naród polski w katastrofalny stan gospodarczyMotoryzacja przestawia się na samochody elektryczne. W związku z tym ropa powinna powoli zacząć tanieć i z roku na rok potencjalny ich majątek w paliwach kopalnych znacznie podpisał umowę z amerykańską firmą; tzn, że nie Bahrajn ma ropę tylko USA !!!E tam .U nas w Polszczy a tak właściwie ...Polin mamy ogromne pokłady czosnku i cebuli , a co za tym idzie wielkie pokłady cwaniactwa, złodziejstwa, oszustwa itd kosztować raju jak w Iraku i Syrii Mądrze zrobili dogadując się od razu z USA....inaczej ten szeryf świata gotów tam wjechać na samolotach i okrętach pod pretekstem walki z TERRORYZMEM ;)Pierwsza krowa w dojarni - ale zaszczyt ...Pierwsza krowa w dojarni - ale zaszczyt ... Świat marnuje gaz ziemny. W roku 2019 na całym świecie w tzw. pochodniach bezproduktywnie spalono 150 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego. To tyle, ile rocznie zużywa cała Afryka Subsaharyjska i prawie osiem razy więcej niż wynosi obecne zapotrzebowanie Polski. Spalenie tej ilości gazu spowodowało emisję około 400 milionów ton dwutlenku węgla – ponad 1% globalnej emisji to zjawisko na przykładzie USA i Iraku. W Teksasie rozbudowa infrastruktury do przesyłu gazu ziemnego nie nadążała za dynamicznym wzrostem wydobycia ropy naftowej. Nadmiar gazu jest tam spalany w pochodniach, bo nie opłaca się go w całości wykorzystać lub magazynować. Z kolei Irak marnuje w ten sam sposób ogromne ilości gazu ziemnego, a jednocześnie okresowo musi go kupować od gazowa (ang. gas flare) to (za Wikipedią):„Urządzenie, zwykle w kształcie komina, spalające gaz niezagospodarowywany (w ogóle), bądź którego nadmiar w danej chwili jest niemożliwy (lub niecelowy) do zagospodarowania lub zmagazynowania. Spotykana w instalacjach wydobywczych ropy naftowej, w rafineriach, koksowniach, zakładach chemicznych, na wysypiskach śmieci.”Faktycznie, w wielu zakładach przemysłowych pochodnie gazowe są niezbędne do eliminacji toksycznych, palnych gazów, patrz przypis (1).Czytaj również: Katastrofa w zakładach chemicznych, która zabiła 20 tys. osóbNas jednak interesuje tu przede wszystkim spalanie gazu ziemnego w pochodniach na polach naftowych i platformach wiertniczych, przy okazji wydobycia ropy naftowej.(Ropa naftowa w złożach występuje zazwyczaj wraz z towarzyszącym jej gazem ziemnym.)Jak zagospodarować gazAle po co w ogóle w ten sposób spalać gaz?Choćby po to, by nie doszło do wybuchu – dlatego nie można pozwolić na niekontrolowane wycieki jednak przynajmniej jeszcze jeden powód. Gaz ziemny składa się głównie z metanu (CH4), który jest bardzo silnym gazem cieplarnianym. Dlatego z punktu widzenia walki ze zmianą klimatu flarowanie (czyli spalanie gazu ziemnego w pochodniach gazowych) jest dużo mniejszym złem niż kontrolowane, celowe wypuszczanie niespalonego gazu ziemnego w powietrze (ang. gas venting). Choć przy spalaniu gazu ziemnego powstaje przecież inny gaz cieplarniany: dwutlenek węgla (CO2).Czy jednak nie można traconego gazu ziemnego jakoś zagospodarować? Przecież to cenny surowiec, który można użyć choćby w elektrowni czy w kuchence gazowej, zamiast zupełnie bez żadnego pożytku spalić w pochodni. Naprawdę nie ma co z nim zrobić? Odpowiedź na to pytanie może być zaskakująca, a dla osób wrażliwszych wręcz szokująca. Najlepiej widać to na konkretnych Zjednoczone flarują na potęgęZobaczymy, co się przez ostatnie lata działo się polach naftowych Teksasu. (2)W roku 2018 ilość flarowanego gazu wzrosła tam o 85%, w ostatnim kwartale osiągając średnio 553 milionów stóp sześciennych ( milionów metrów sześciennych) dziennie. W 2018 w pochodniach spalono gaz o wartości 750 milionów dolarów. Spalono w ten sposób więcej gazu, niż potrzeba go dla wszystkich gospodarstw domowych w całym obrazowe porównanie: w Teksasie od początku rewolucji łupkowej w 2013 roku zmarnowano w pochodniach ilość gazu, która pokryłaby zapotrzebowanie energetyki, przemysłu i ciepłownictwa całego stanu przez trzy „nieuniknione”Dlaczego tak się dzieje?Jak tłumaczą przedstawiciele branży naftowej, zawsze będzie istniało „niedopasowanie” pomiędzy ilością produkowanego gazu, a możliwościami przesyłowymi sieci gazowej. Po prostu rozwój infrastruktury do przesyłu gazu nie nadąża za wzrostem wydobycia ropy naftowej. Według Ryana Sittona, szefa agencji nadzorującej działania branży naftowej w Teksasie flarowanie jest „nieuniknione”. (3)Firmy naftowe zazwyczaj zarabiają głównie na sprzedaży ropy, a nie gazu. I gdy muszą wybierać pomiędzy spowolnieniem wydobycia produkcji ropy (a więc zmniejszeniem swoich zysków) a flarowaniem nadwyżek gazu, wybierają oczywiście to drugie takiej nadprodukcji, ale też i trudnościach z dostarczeniem go do konsumentów (patrz przypis (3)) nie powinno nas dziwić, że ceny gazu ziemnego były w Basenie Permskim niższe niż w innych częściach USA. Okresowo były nawet ujemne, co oznacza, że producenci musieli płacić odbiorcom za odbiór miała zmienić się na lepsze tej jesieni, wraz z wprowadzeniem nowych regulacji. Czy jednak nowe przepisy zostaną wprowadzone i jaki będzie ich ostateczny kształt, tego wciąż nie flaruje i kupuje gaz od IranuJeszcze bardziej szokujący jest przypadek Iraku, gdzie flaruje się obecnie mniej więcej połowę gazu ziemnego pozyskiwanego przy okazji wydobycia Międzynarodowej Agencji Energetycznej, ta ilość gazu wystarczyłaby do zasilenia 3 milionów gospodarstw domowych w energię elektryczną. W liczbach bezwzględnych więcej gazu niż w Iraku flaruje się tylko w Irak okresowo importuje gaz ziemny z Iranu, płacąc za niego kilka miliardów dolarów rocznie. A mógłby być pod tym względem samowystarczalny.(W realiach irackich gaz jest szczególnie potrzebny w czasie długiego, gorącego lata, do zasilania elektrowni gazowych.)Emisja dwutlenku węgla związana z bezproduktywnym przepalaniem irackiego gazu w pochodniach to 30 milionów ton rocznie – niewiele mniej niż emisja CO2 z elektrowni Bełchatów, jednej z największych elektrowni węglowych na świecie i największego pojedynczego emitenta CO2 w dodatku produkty spalania gazu to nie tylko woda i dwutlenek węgla, ale też choćby tlenki azotu czy dwutlenek siarki. I to nawet przy dobrze skonstruowanej i właściwie używanej pochodni. Co gorsza, emisja różnych zanieczyszczeń bardzo rośnie w przypadku pochodni, która działa nieprawidłowo. Duże mogą być wtedy emisje sadzy (płomień „kopci”) i niespalonych węglowodorów, w tym głównego składnika gazu ziemnego – z tych zanieczyszczeń (zwłaszcza metan i sadza) wpływa na klimat, nasilając globalne ocieplenie. Z kolei sadza, tlenki azotu i siarki oraz niektóre węglowodory szkodzą zdrowiu ludzi mieszkających w pobliżu pochodni powietrza, wody i glebyWięcej o tym, jakim piekłem jest życie w sąsiedztwie irackich pól naftowych, możecie Państwo przeczytać w reportażu, który ukazał się w połowie czerwca w The New York Times. Szerzej, tekst ten dobrze pokazuje jak szkodliwy dla ludzi i środowiska może być przemysł naftowy (zarówno wydobycie, jak i przetwórstwo ropy). Mamy tu do czynienia nie tylko z zanieczyszczeniem powietrza, ale też wody i Irak nie powinien zatem jak najszybciej zainwestować w odzyskiwanie gazu, zamiast go marnować? Z pewnością. Na szczęście powoli zaczyna się to dziać, patrz przypis (4). Irakijczycy doskonale zdają sobie sprawę że ograniczenie flarowania byłoby z wielu względów bardzo instalacje do odzysku gazu oraz sieci do jego przesyłu kosztują. I to dużo. Mamy tutaj do czynienia z typowym błędnym kołem. Spadające ceny ropy i epidemia koronawirusa bardzo mocno uderzyły w iracką gospodarkę. Wcześniej trwająca latami wojna, która wyniszczyła ten kraj, a teraz dodatkowe pogorszenie sytuacji ekonomicznej sprawiają, że Irakijczyków nie stać na szybką budowę tak potrzebnych instalacji. Więc Irak dalej pewnie będzie płacił krocie za kupowany od Iranu gaz. Dodatkowo, wielu mieszkańców Iraku zapłaci za to swoim źle nie było od dekadyWedług niedawnego raportu Banku Światowego ilość gazu ziemnego flarowanego na całym świecie wzrosła w roku 2019 o 3% w porównaniu z rokiem 2018: ze 145 do 150 miliardów metrów sześciennych. To, jak już wspominaliśmy, tyle, ile zużywa rocznie cała Afryka Subsaharyjska i ok. 8 razy więcej niż wynosi obecnie roczne zapotrzebowanie Polski. Pokazuje to zresztą, jak niskie jest w Afryce Subsaharyjskiej zużycie gazu ziemnego na osobę, patrz przypis (5).Ostatnio tak dużo gazu ziemnego spalono na świecie w pochodniach w roku USA, Wenezuela i RosjaZa zwiększenie ilości flarowanego gazu odpowiedzialne są głównie USA (wzrost o 23%), trawiona wewnętrznym konfliktem Wenezuela (wzrost o 16%, pomimo spadku wydobycia ropy w tym kraju o 40%) i Rosja (wzrost o 9%). Więcej gazu flaruje się też w zniszczonej wieloletnią wojną domową Syrii (wzrost o 35% w stosunku do roku 2018).Spalenie tak ogromnych ilości gazu ziemnego przekłada się emisję ok. 400 mln ton CO2 – więcej niż wynosi roczna emisja Polski. Warto też przytoczyć tu komentarz Laszlo Varro, głównego ekonomisty Międzynarodowej Agencji Energetycznej: „Jako weteran przemysłu jestem nieprzejednany w kwestii flarowania. Spalone 150 miliardów metrów sześciennych [gazu] daje tyle CO2, co emisja całej Tajlandii. W pochodni gaz nie spala się idealnie. A biorąc pod uwagę to, jak silnym gazem cieplarnianym jest metan, ulatniający się niespalony gaz dodaje do tego równoważność emisji Ekwadoru. Użyta w nowoczesnych turbinach ta ilość gazu mogłaby w krajach rozwijających się zapewnić energię elektryczną wszystkim ludziom, którzy wciąż nie mają do niej dostępu. Flarowanie nie jest po prostu marnotrawstwem, jest zanieczyszczającym i szkodliwym marnotrawstwem. Najwyższy czas, by przemysł [naftowy] zaprzestał tej praktyki.”Niewiele da się, i chyba niewiele też już trzeba dodawać do tego, co powiedział Varro. Jeśli wciąż używamy gazu ziemnego jako źródła energii, emitując przy tym gazy cieplarniane, to z dwojga złego chyba lepiej spalić go z pożytkiem niż przepalać na próżno, prawda?W sytuacji, gdy miliard ludzi wciąż nie ma dostępu do energii elektrycznej, a prawie połowa ludzkości gotuje posiłki, spalając drewno lub inną biomasę (choćby wysuszony krowi nawóz) w prymitywnych paleniskach, ogromne ilości cennego surowca są marnowane. Mało co tak dobrze pokazuje absurdalność systemu ekonomicznego, który stworzyliśmy i świata, w którym również: 4 mln ofiar domowego smogu. Część świata gotuje na ogniu, a dym z paleniska zabijaPostscriptumFlarowanie gazu jest też przyczyną śmierci wielu zwierząt. Pochodnie gazowe – także te należące do terminali gazowych i rafinerii naftowych – przyciągają i zabijają zarówno ptaki, jak i na przykład udokumentowany przypadek, kiedy tylko jednego dnia ok. 7500 ptaków zginęło w pochodni w terminalu gazowym w W wielu zakładach przemysłowych pochodnie gazowe są niezbędne. Widać to choćby na przykładzie tragicznej historii zakładów chemicznych w indyjskim Bhopalu. Gdyby pochodnia spalająca bardzo toksyczny izocyjanian metylu działała tam prawidłowo, to 35 lat temu zapewne nie doszłoby do katastrofy, w której życie straciło prawie 20 tysięcy osób, a znacznie więcej poniosło trwały uszczerbek na zdrowiu. A przynajmniej rozmiary tej tragedii mogły być znacznie mniejsze.(2) Przede wszystkim na polach naftowych tzw. Basenu Permskiego, gdzie kilka lat temu odkryto ogromne złoża ropy i gazu. Jego zasoby oszacowano na 20 miliardów baryłek. W złożach, poza ropą, znajduje się również około 450 milionów metrów sześciennych gazu. Jego wartość szacowano wtedy na 900 miliardów przykład pokazuje, że niestety nie ma co liczyć na „koniec łatwej ropy”. Nie można też liczyć na związany z nim spadek konkurencyjności ekonomicznej paliw produkowanych z ropy naftowej w porównaniu do mniej destrukcyjnych dla klimatu źródeł energii.(3) Półtora roku temu sytuacja wyglądała tak: możliwości przesyłowe sieci gazowej wynosiła 9,5 miliarda stóp sześciennych (269 milionów metrów sześciennych) dziennie. To nie wystarczało do transportu 13 miliardów stóp sześciennych (368 milionów metrów sześciennych), produkowanych każdego dnia przez szyby naftowe w tym też zapowiadano, że zdolności przesyłowe sieci gazowej na terenie Basenu Permskiego będą zwiększone. To miało zmniejszyć (ale nie całkowicie wyeliminować) konieczność flarowania gazu.(4) W roku 2018, po latach opóźnień, otwarto instalację do odzysku gazu w Basrze. Jej koszt szacuje się na miliarda dolarów, a i tak jest ona w stanie odzyskiwać zaledwie nieco ponad połowę gazu z 3 dużych pól naftowych. W samym rejonie Basry jest 15 pól naftowych. Ale to tylko pierwszy krok. Na południu Iraku w ciągu 2-3 lat planuje się uruchomienie dalszych tego typu instalacji.(5) Afrykę Subsaharyjską zamieszkuje około miliard osób, zatem średnie roczne zużycie gazu na głowę wynosi tam ok. 15 m³, podczas gdy w Polsce ok. 500 m³. W naszym kraju w najbliższych latach prognozuje się zresztą znaczący wzrost zużycia gazu Solodov Aleksiei/Shutterstock Kulczyk Oil Ventures zinterpretował trójwymiarowe dane sejsmiczne z obszaru 420 km 2 w południowo-wschodniej części koncesji o nazwie Blok 9 w Syrii. Dzięki temu zidentyfikował dwa potencjalne złoża ropy naftowej i gazu ziemnego o nazwach: Itheria i Bashaer. Z kolei RPS (niezależna, inżynieryjna firma konsultingowa) oceniła jakie ilości węglowodorów mogą się w nich znajdować. Chodzi tu o zasoby perspektywiczne, czyli oszacowane jedynie na podstawie badań sejsmicznych, których występowanie będzie można potwierdzić dopiero po wykonaniu odwiertów. - RPS zasoby perspektywiczne KOV określone w terminologii międzynarodowej jako best estimate (prawdopodobieństwo, że uda się je potwierdzić wynosi co najmniej 50 proc.) zwiększył z 41,5 mln boe do 173 mln boe – mówi Jakub Korczak, wiceprezes KOV. Na złożu Itherian określił je na 152 mln boe, a na złożu Bashaer na 21 mln boe. Dodatkowo trzeba pamiętać, że podane obecnie zasoby dotyczą 45-proc. udziału KOV w koncesji Blok 9. Gdy spółka podawała wcześniejsze dane, jej udział wynosił 75 proc. KOV podaje, że pierwszy odwiert o nazwie Itheria-1 (na złożu Itheria) będzie miał głębokość 3,2 km. Prace przy nim rozpoczną się w czerwcu i potrwają 66 dni. Zaraz po zakończeniu tego odwiertu spółka planuje przeniesienie wiertnicy na złoże Bashaer. Tam będzie wykony drugi odwiert o nazwie Bashaer-1. Jego planowana głębokość to 2,6 km. – Właśnie trwa przetarg dotyczący wyboru wykonawcy na oba odwierty – twierdzi Korczak. Inwestorzy pozytywnie zareagowali na informacje o zwiększeniu zasobów w Syrii. Tuż po ich podaniu (po godz. kurs spółki rósł nawet do 1,86 zł za walor, czyli o 7,5 proc. Cypr przekonuje, że może stać się alternatywą dla importowanego przez Unię Europejską gazu z Rosji. Sam jeden Cypr raczej nią nie będzie, ale cała wschodnia część Morza Śródziemnego, gdzie trzy lata temu odkryto bogate złoża, już mogłaby być źródłem tego surowca, szczególnie dla południowo-wschodnich krajów Unii. – Cypr powinien stać się centrum energetycznym, które pomoże zmniejszyć inne zależności (od Rosji – red.) – oświadczył kilka dni temu prezydent tego kraju Nikos Anastasiadis, zaś minister rolnictwa i zasobów naturalnych Nikos Kujalis zapewniał, że „cypryjski gaz ziemny należy do Unii Europejskiej”. Unia od kilku lat, kiedy zaczęły się pierwsze szantaże gazowe wobec Ukrainy, próbuje zmniejszyć znaczenie importu z Rosji, postrzeganej jako niezbyt pewny dostawca. Konflikt na Ukrainie jeszcze wzmógł te obawy. Ale te próby ograniczenia roli Moskwy dają już dobre rezultaty: gaz stamtąd sprowadzany stanowi już mniej niż jedną czwartą całego zużywanego w Unii. To przede wszystkim efekt zwiększenia zakupów od Norwegii: udział Oslo w unijnym rynku praktycznie zrównał się z moskiewskim. Mimo wszystko pomysł, by niewielka, przeżywająca kłopoty finansowe wyspa miała stać się w UE znaczącym graczem, na pierwszy rzut oka wygląda niedorzecznie. Ale nie jest. W 2010 i 2011 r. we wschodniej części Morza Śródziemnego – na wodach terytorialnych Cypru, Izraela, Syrii, Libanu i Palestyny – odkryto zasoby gazu ziemnego. Cypryjskie złoże Aphrodite ma co najmniej 200 mld m sześc. A jak informował minister energetyki tego kraju Jorgos Lakotripis, w najbliższych tygodniach rozpoczną się dalsze poszukiwania. Jeśli zakończą się powodzeniem, Cypr będzie chciał zbudować zakład skraplania gazu, który mógłby służyć całemu regionowi. Te obecnie posiadane zasoby, owe 200 mld m sześc., przy obecnym poziomie zużycia wystarczyłyby Cyprowi na jakieś 200 lat. A to oznacza, że gdy ruszy wydobycie kolejnych złóż, Nikozja awansuje do rangi eksportera gazu. Dziennik Gazeta Prawna Z jednej strony – te 200 mld to mniej, niż Rosja eksportuje do Unii w ciągu półtora roku, więc ilość, która globalnie nie robi różnicy. Ale z punktu widzenia poszczególnych krajów wygląda to już lepiej. Bułgaria importuje z Rosji 2,9 mld m sześc. rocznie, co stanowi prawie 90 proc. bułgarskiego zużycia, a stopień uzależnienia energetycznego coraz bardziej niepokoi władze w Sofii. Podobną ilość gazu z Rosji sprowadza też Grecja, dla której jest to nieco ponad połowa potrzeb. Z pewnością oba państwa – a także Włochy czy Rumunia – chętnie rozważyłyby alternatywne źródła. Tym bardziej że Cypr nie musi być jedynym. Aż czterokrotnie większe od cypryjskiego złoża Aphrodite są zasoby odkrytego rok wcześniej izraelskiego Leviathana, zresztą jednego z kilku pokładów tego kraju. Dzięki nim zapotrzebowanie Izraela na gaz zostanie zaspokojone przez najbliższe kilkadziesiąt lat. Natomiast zasoby basenu lewantyńskiego, czyli wschodniej części Morza Śródziemnego, które są możliwe do wydobycia, wynoszą łącznie – według szacunków US Geological Survey – aż 3,45 bln m sześc. gazu (oraz 1,7 mld baryłek ropy). Gdyby potraktować je jako całość, znalazłyby się w dziesiątce największych na świecie. Na tym optymistycznym obrazie są jednak co najmniej dwie rysy. Po pierwsze, jakkolwiek samo istnienie pokładów gazu jest potwierdzone, to ich dokładna wielkość – jeszcze nie. I zanim błękitne paliwo rzeczywiście stamtąd popłynie, minie kilka lat. W dodatku, jeśli region chciałby być eksporterem, trzeba tam wybudować gazociągi albo terminal LNG, a to też musi potrwać. – Te dyskusje o eksporcie są przedwczesne. Konflikt na Ukrainie zwiększył zainteresowanie dywersyfikacją dostawców gazu, ale wschodnia część Morza Śródziemnego jest wymieniana w tym kontekście na końcu i nie dzieje się to bez powodu – uważa Michael Leigh, analityk z German Marshall Fund. Po drugie, część z zainteresowanych państw jest ze sobą skonfliktowana, a granice morskie między nimi nie są wyznaczone. Dotyczy to przede wszystkim Izraela, Syrii i Libanu – tam złoża mogą stać się nowym pretekstem do walk. Także Cypr nie ma czystej sytuacji, bo północną część wyspy zajmuje samozwańcza, wspierana przez Turcję Republika Cypru Północnego. Nikozja liczy jednak, że jako najmniej skonfliktowana ze stron może się stać dla wszystkich wspólnym mianownikiem. I stanie się gazowym hubem na Morzu Śródziemnym. Ulubiony kierunek rosyjskich pieniędzy Choć cypryjski prezydent wspominał o gazie ze wschodniej części Morza Śródziemnego jako alternatywie wobec rosyjskiego, dla Cypru jego eksploatacja ma być przede wszystkim pomysłem na wydobycie się z własnych kłopotów finansowych niż chęcią zaszkodzenia Moskwie. Ze względu na silne powiązania finansowe Cypr należy do tych państw Unii Europejskiej, które sprzeciwiały się nakładaniu ostrych sankcji na Rosję po aneksji przez nią Krymu. Według rosyjskiego urzędu statystycznego Cypr jest największym zagranicznym inwestorem w Rosji – na koniec zeszłego roku wartość inwestycji wyniosła 69 mld dol. – drugim co do wielkości odbiorcą rosyjskich inwestycji, które dotychczas osiągnęły 33 mld dol. W dużej mierze chodzi o te same pieniądze. Dzięki niskim podatkom na Cyprze i umowie o unikaniu podwójnego opodatkowania między obydwoma państwami śródziemnomorska wyspa od początku lat 90. zeszłego wieku należy do ulubionych miejsc lokowania kapitału przez oligarchów. Te pieniądze, już jako kapitał zarejestrowanych na Cyprze spółek, często później inwestowane są z powrotem w Rosji. Szacuje się, że do Rosjan należy jedna czwarta depozytów w cypryjskich bankach. Przed zeszłorocznym kryzysem bankowym na wyspie, w wyniku którego prywatni klienci utracili część wkładów, odsetek ten przekraczał jedną trzecią. Na koniec 2012 r. z 70 mld euro zdeponowanych w cypryjskich bankach do osób spoza Unii Europejskiej, czyli w zdecydowanej większości właśnie Rosjan, należało 21,8 mld. Rok później było to już tylko 11,8 mld spośród ogólnej sumy 47 mld euro w bankach, ale od początku bieżącego roku Rosjanie wracają na Cypr z pieniędzmi. Nic zatem dziwnego, że Nikozja bardzo ostrożnie odnosi się do sankcji wobec Rosji. Cypryjski prezydent Nikos Anastasiadis mówił w kwietniu, że UE powinna wziąć pod uwagę ewentualne skutki dla gospodarek państw członkowskich i rozpatrzyć sposoby poradzenia sobie z nimi, a w przeciwnym wypadku każde państwo członkowskie powinno mieć prawo wyboru tego, czy i jakie sankcje zastosować. Zarazem jednak ministerstwo spraw zagranicznych podkreśla, że Cypr przestrzega zobowiązań wynikających z członkostwa i jeśli jakaś decyzja w tej sprawie zapadnie, to się do niej zastosuje. Inną sprawą jest to, czy rosyjskie firmy nie będą próbowały w przyszłości przejąć kontroli nad cypryjskimi złożami gazu. Na razie jednak operatorem pola Aphrodite jest amerykańska firma Noble Energy, zaś koncesje na dalsze poszukiwania mają Korea Gas Corp., francuski Total i włoskie Eni. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Do Norwegii platforma wiertnicza przypłynęła ze stoczni w Abu Zabi. Za dwa tygodnie, kiedy technicy zakończą jej finalny montaż, platforma wypłynie na oddalone o blisko 100 km od brzegu podmorskie złoże YME. Szefowie Lotosu liczą, że już w przyszłym roku wydobędą z niego 400 tys. ton ropy. Nie tylko Lotos – Ta inwestycja to część naszej strategii, dzięki której na przełomie 2014 i 2015 r. z własnych źródeł chcemy pozyskać milion ton ropy – mówi Marcin Zachowicz, rzecznik Lotosu. By zrealizować ambitne plany, Lotos chce przejąć do końca roku pełną kontrolę nad litewską spółką wydobywczą Geonafta, w której dziś ma 42 proc. udziałów. Ta transakcja pozwoliłaby zwiększyć zdolności wydobywcze o 30 proc. Grupa Lotos to niejedyna polska firma, która finalizuje inwestycje w eksploatację własnych złóż surowców energetycznych. W przyszłym roku Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zamierza uruchomić wydobycie ropy naftowej w Norwegii. Stopień zaawansowania prac przygotowawczych wynosi blisko 80 proc. Polska firma trzy lata temu kupiła pakiet 12 proc. udziałów w złożach Skarv i Snadd, które zawierają nawet 36 mld metrów sześciennych gazu oraz 15 mln ton ropy naftowej. PGNiG przypadnie część zasobów szacowana na pół miliona ton ropy i 400 mln m sześc. gazu rocznie. W Azji inżynierowie PGNiG szukają gazu w Pakistanie. W tym roku na prace poszukiwawcze za granicą PGNiG wyda prawie 350 mln zł. Kulczyk też szuka – Problem w tym, że te inwestycje pochłaniają środki, jakie można by wydać na zwiększenie wydobycia w kraju, co poprawiłoby nasze bezpieczeństwo energetyczne – mówi analityk rynku paliw Andrzej Szczęśniak. Faktycznie, choć inwestycje w eksploatację zagranicznych złóż pochłonęły już miliardy dolarów, nadal nie widać efektów. Inwestorzy są rozczarowani szczególnie mizernymi efektami poszukiwań w Rosji i Kazachstanie prowadzonych przez Petrolinvest, giełdową spółkę, której udziałowcem jest Ryszard Krauze. Szefowie firmy chcą jednak szybko wyjść z impasu. Na początku ubiegłego tygodnia Petrolinvest zawarł przedwstępną umowę dotyczącą nabycia 50 proc. w rosyjskiej spółce Bogorodsknieft. Firma wydobywa już ropę ze złóż Bogorodskie i Nikolskie. Łączne udokumentowane i potwierdzone zasoby ropy naftowej obu tych pól wynoszą blisko 45 mln baryłek. Zasoby perspektywiczne oceniane są dodatkowo na 20 mln baryłek. Na wsparcie zagranicznych partnerów liczy też Kulczyk Oil Ventures (KOV), który podpisał niedawno umowę z firmą MENA Hydrocarbons na poszukiwania ropy i gazu w Syrii. To Lotos ma najlepszą strategię Spośród polskich firm poszukujących własnych złóż surowców energetycznych największe szanse powodzenia ma strategia Lotosu. Firma realizuje ją powoli, ale konsekwentnie, i wszystko wskazuje na to, że uda się jej osiągnąć zauważalny udział ropy z własnego wydobycia. Spółkom Petrolinvest oraz Kulczyk Oil Ventures brakuje spektakularnego sukcesu, czyli dużego odkrycia złóż. Na razie ich inwestycje pozostają we wstępnej fazie realizacji. Ale nawet jeśli nasze firmy znacznie zwiększą wydobycie ropy naftowej za granicą, to wpłynie to tylko na wyceny ich akcji. Ceny paliw w Polsce ustalane są według notowań cen ropy naftowej i paliw na międzynarodowych rynkach. Dla tych wyliczeń pochodzenie ropy przerabianej przez nasze rafinerie jest bez znaczenia. W dodatku polskie zakłady przerabiają ropę rosyjską, bo to jest najbardziej uzasadnione ekonomicznie. Dlatego nikt nie będzie się trudził sprowadzaniem surowca z innych regionów świata. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję

złoża gazu w syrii